Piszę ten tekst w poniedziałkowy schyłek dnia, który był bardzo bogaty w wydarzenia polityczne w naszym kraju. W tym dniu Sejm i Senat kolejnej kadencji rozpoczęły swoją pracę, a wybrani w ostatnich wyborach parlamentarnych posłowie, posłanki oraz senatorowie i senatorki (?) zasiedli w ławach najwyższych organów władzy ustawodawczej w Polsce. Wszyscy oni złożyli stosowne ślubowania, że będą w najlepszej wierze służyć dobru Rzeczypospolitej i „tak im dopomóż Bóg” – jak wielu z nich deklarowało, uzupełniając poselskie czy senatorskie ślubowanie.
Tak więc wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w naszym kraju zaczynają krok po kroku nabierać bardzo praktycznych wymiarów. Następują wybory marszałków i wicemarszałków obu izb polskiego parlamentu. Za jakiś czas wyłoniony zostanie kolejny rząd i życie zacznie toczyć się dalej. Dziennikarze, politolodzy i komentatorzy polityczni odpoczną, albo zajmą się ocenami poszczególnych posunięć i decyzji, które zapadną i w ten sposób ukonstytuują nasze władze na kolejne cztery lata. Jakie te lata będą – czas pokaże.
Nie jestem tak naiwnym optymistą, że teraz władza będzie wszechmądra i wspaniała, a jej działania i decyzje bez zarzutu, bo i teraz rządzić będą ludzie niedoskonali i nie zawsze mający czyste intencje. Nie ma się co łudzić, że teraz będzie w Polsce obowiązywać Królestwo Boże, bo tylko ono będzie doskonałe, w pełni prawe i sprawiedliwe. Nastąpi ono jednak dopiero wtedy, kiedy Pan Jezus Chrystus zapanuje – jako Pan i Sędzia sprawiedliwy. Na to jednak przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Nam, dla których Jezus jest Panem panów i Królem królów – jak między innymi określa Go Pismo Święte. Nie będzie ono rzeczywistością tych, którzy gardzą Bogiem, żyją wbrew Bożym przykazaniom i nie wierzą w Boże prawo i sprawiedliwość. Bez względu na to, czy tacy ludzie wezmą to sobie do serca czy też nie.
Nie zmienia to jednak faktu, że jako ludzie wierzący będziemy modlić się o wszystkich naszych przełożonych, a nowe władze naszego kraju w szczególności, abyśmy mogli prowadzić spokojne i bezpieczne życie. Będziemy prosić Boga, by dał rządzącym choć odrobinę bojaźni Bożej w sercach oraz szacunku do narodu, który reprezentują i na rzecz dobra tego narodu winni sprawować władzę. Władzę, która powinna być służbą publiczną, a nie czerpaniem korzyści osobistych, wywyższania się nad tych, którzy obdarzyli ich kredytem zaufania, a który to kredyt powinni oni spłacić uczciwą i zgodną z naszą Konstytucją służbą dla dobra całego narodu.
Ale dość tych dywagacji na temat naszej bieżącej polityki, która wszakże ma bezpośredni wpływ na nasze codzienne, osobiste życie, na pomyślność naszych dzieci oraz następnych pokoleń. Oby więc w następnych działaniach naszych władz państwowych było więcej poszanowania prawa i więcej sprawiedliwości oraz szacunku do ustanowień naszej konstytucji.
Zmieniając zatem temat chciałbym powiedzieć, że zawsze czytam nasz Tygodnik, by dowiedzieć się, co dzieje się w naszej małej ojczyźnie. Nie pomijam przy tym tekstu mojego sąsiada z naszych łamów, również regularnie piszącego swoje felietony z zupełnie innej perspektywy niż moja. Jest to jednak przykład praktykowanej na naszych łamach wolności słowa, a więc możliwości prezentowania własnych poglądów, bez cenzury i ograniczeń. To jest również wartość sama w sobie i przykład pozytywnej strony dobrze pojętej demokracji, którą powinniśmy szanować i doceniać.
Czytałem więc ostatni felieton, w którym „mój sąsiad” publikujący swoje teksty obok mojego, napomknął nieco z dziedziny, która jest moją branżą, więc z tym większą uwagą czytałem i postanowiłem w kilku zdaniach odnieść się do jednej z poruszanych kwestii. Nie do tekstu samego Pana Jerzego, ale do zacytowanego przez niego fragmentu wywiadu, jakiego udzielił profesor Ireneusz Ziemiński, mówiąc o Dekalogu, na którego temat wypowiadała się również Maria Ossowska. Nie mam śmiałości polemizować z tak ważnymi dla polskiej nauki postaciami, jednakże nie podzielam ich opinii, że Dekalog został napisany przez Mojżesza. Otóż Pismo Święte podkreśla, że Dekalog wyrył w kamieniu sam Pan Bóg i przekazał je na dwóch kamiennych tablicach, aby stały się istotą i jądrem Prawa Bożego obowiązującego naród izraelski. Mojżesz otrzymał od Boga dziesięć przykazań. Przekazał je Izraelitom, a oni obiecali ich przestrzegać. Zawarto przymierze zgodnie z wolą obu stron. Gdy Bóg skończył rozmawiać z Mojżeszem na górze Synaj, dał mu dwie tablice Świadectwa, tablice kamienne, napisane palcem Bożym (Ks. Powtórzonego Prawa 9,10).
Zdaję sobie sprawę, że ta różnica w pojmowaniu autorstwa Dekalogu, czyli dziesięciorga przykazań przez profesorskie autorytety w kontraście do mojego przekonania wynika z tego, w jaki sposób traktujemy zapisy zawarte w Biblii. Dla mnie „całe Pismo przez Boga jest natchnione” (2 Tym. 3,16) i nie widzę powodu, aby sądzić inaczej, albo traktować Dekalog wyłącznie w wymiarach prawa ludzkiego. Zresztą Dekalog jest – uogólniając – sednem każdego cywilizowanego systemu prawnego, w tym również prawa rzymskiego.
Jako baptysta jestem wierny jednemu z bardzo ważnych postulatów poza doktrynalnych, którego baptyści na świecie bronili od początku swojego istnienia, mianowicie wolności sumienia i wyznania. Tak więc szanuję poglądy innych, nawet jeśli ich nie podzielam. Mam jednak prawo dać wyraz własnemu przekonaniu, tym bardziej że wywodzę je z Pisma Świętego, które jest dla mnie najwyższym autorytetem, ponieważ jest ono Słowem Bożym, a nie ludzkim, choć spisanym przez ludzi z Bożego natchnienia. Dekalog jest wyjątkiem – to sam Bóg go napisał, wyrył w kamieniu i dał ludziom jako uniwersalne prawo, którego należy przestrzegać dla własnego dobra.
Andrzej Seweryn
andrzej.seweryn@gmail.com