Siła i piękno marzeń

Home Wpisy Siła i piękno marzeń

Exemple

Siła i piękno marzeń


Na przekór paskudnej, listopadowej aury bez słońca i błękitnego nieba, chcę dzisiaj napisać coś pogodnego i krzepiącego serca. Mamy bowiem równie ponurą aurę polityczną, religijną i zdrowotną, o nastrojach kibiców piłkarskich po ostatnim meczu naszej reprezentacji z Włochami nie wspominając. Mamy więc wszelkie dane ku temu, by pogrążyć się w depresyjnych myślach i nastrojach.

Ja jednak – jako wciąż niepoprawny optymista – chcę dzisiaj napisać coś o marzeniach, o ich sile i pięknie. Może warto usiąść w fotelu, włączyć sobie na przykład koncert fortepianowy f-moll Fryderyka Chopina w wykonaniu Krystiana Zimermana, jak to właśnie czynię teraz i pomarzyć po prostu. Nie tylko o cieple, słońcu i długich pogodnych dniach, o uspokojeniu sytuacji epidemiologicznej w kraju i na świecie, albo o spokoju w polityce czy życiu religijnym w Polsce.

Pomyślmy o naszych osobistych marzeniach, które drążą zakamarki naszej wyobraźni, rozpalają nadzieję i sprawiają, że rano chce się znowu wstać z łóżka i nie tylko przeżyć kolejny dzień wykonując swoje obowiązki, ale również by znowu marzyć i oczekiwać na to upragnione, na co czekamy czasem bardzo długo. Chyba każdy z nas ma jakieś marzenia, małe czy wielkie. Wszystkie one są piękne i mają w sobie siłę, która napędza nas do działania, przełamywania barier strachu czy wreszcie poczucia niemożliwości, które to poczucie jest wrogiem wszystkich marzeń.

Ostatnio dostaliśmy z żoną wiadomość od naszej przyjaciółki, która nie tak dawno, dwa lata temu wyszła za mąż za obywatela Nowej Zelandii i miałem przywilej udzielić im ślubu. Ona przez wiele lat marzyła o tym kraju i po latach jej marzenia się spełniły. Nie tylko zamieszkała w Nowej Zelandii, ale również doczekała się z mężem własnego domu oraz zdrowej i pięknej córeczki, która właśnie niedawno się urodziła. Oboje są przeszczęśliwi, a my razem z nimi, bo możemy dzielić z nimi kształt i piękno spełnionych marzeń.

Mamy dziś do czynienia z wieloma ludźmi, których marzenia nie są może aż tak wzniosłe i śmiałe, bo leżą chorzy w domach na kwarantannie lub w szpitalach i marzą o tym, by wreszcie po dniach w gorączce i bólach mięśni zacząć wreszcie swobodnie oddychać i czuć nadchodzące wyzdrowienie. Jeden z moich znajomych mieszkających w innej części Polski napisał jakiś czas temu, jak w nocy walczył o każdy oddech i zrozumiał w tych trudnych chwilach, jak straszna może być śmierć przez uduszenie. Dziś czuje się już dobrze, wyzdrowiał, choć nadal jest słabszy niż to było przed chorobą.

Wielu ludzi spędza czas przed ekranami komputerów między innymi również po to, by pomarzyć na przykład o nowym aucie, nowym meblu w mieszkaniu czy nowym ubraniu. Inni szukają ciekawych ofert pracy, jeszcze inni grają w przysłowiowego „totka” i marzą o dużej wygranej, która pozwoliłaby im zrealizować wiele marzeń i niespełnionych pragnień. Chętnie oglądamy teleturnieje w rodzaju „Milionerów”, w których ludzie walczą o duże pieniądze. Czasem prowadzący pyta uczestników jeszcze na początku gry, co zrobią z milionem, który mogą potencjalnie wygrać, jeśli odpowiedzą poprawnie na zestaw konkursowych pytań. Odpowiedzi są różne: kupiłbym sobie mieszkanie, samochód albo pojechałabym w podróż życia dookoła świata lub pomógłbym innym członkom rodziny, w szczególności swoim dzieciom. Jeśli nie jesteśmy zawistni i zazdrośni, to kibicujemy tym ludziom, a kiedy wygrywają duże pieniądze, niekoniecznie cały milion, cieszymy się razem z nimi. Zazdrośnicy i zawistnicy tymczasem zgrzytają zębami… Ale to już ich problem.

Gdybym spytał każdego z was, Drodzy Czytelnicy, czy macie jakieś marzenia, jestem przekonany, że każdy zdrowo myślący człowiek odpowiedziałby bez namysłu: Pewnie, że mam. Marzę o zdrowiu w przyszłych latach, o szczęściu swoich dzieci i wnuków, o spokojnej emeryturze, albo o zrobieniu doktoratu, jak powiedziała mi wczoraj pewna młoda i zdolna kobieta. Czy wszystkie te marzenia się spełnią? Nie wiadomo i z pewnością nie wszystkie, ale życzę marzycielom jak najlepiej.

My jako ludzie wierzący w nieograniczone możliwości naszego Stwórcy, mamy dodatkowe uprawnienia, by marzyć śmiało i odważnie. Pan Bóg wie o naszych marzeniach, a my mamy prawo i odwagę mówić Mu o nich w naszych codziennych modlitwach. Chodzi tylko o to, by nasze marzenia były zgodne z wolą i planem Boga dla naszego życia, a wtedy spełnią się wcześniej czy później – w Bożym czasie i w Boży sposób. Może nawet spełnią się w jeszcze pełniejszy sposób, niż to sobie zaplanowaliśmy czy wymarzyliśmy, bo nasz Ojciec w niebie lubi sprawiać nam miłe niespodzianki.

Wiele moich marzeń i pragnień spełniło się, bo zaufałem mojemu Bogu. Wiele – nie znaczy, że wszystkie i że spełniały się automatycznie, bo Pan Bóg jest suwerenny i czyni co chce również z naszymi marzeniami. On wie, co nam dać i kiedy, żebyśmy byli Mu wdzięczni za to, co otrzymamy i żeby spełnienie naszych marzeń nie odwiodło nas od Niego. Albo żebyśmy nie stali się zachłanni i roszczeniowi, bo to Mu się z pewnością nie spodoba.

Marzymy więc z żoną o własnym dachu nad głową, którego nie udało nam się dotychczas zbudować. Zapatrzeni w plany i wizualizacje tego, co chcielibyśmy mieć na resztę naszego życia, już cieszymy się tym, co Pan Bóg zrobi z naszym marzeniem. W Nim bowiem tkwi siła i piękno tego, czego się spodziewamy – z wiarą.

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)