Bóg-Stwórca czy matka natura?

Home Wpisy Bóg-Stwórca czy matka natura?

Exemple

Bóg-Stwórca czy matka natura?

Kiedy nadchodzi gwałtowna burza, niebo zakrywają groźnie wyglądające, czarne, ołowiane chmury i gdy potężne grzmoty będące echem przeszywających powietrze błyskawic potrafią naprawdę wzbudzić trwogę, a gwałtowne ulewy czasem połączone z gradem często sieją zniszczenie – co wtedy czujemy w swoich sercach? Co o tym wszystkim myślimy? Czy tylko o tym, żeby na przykład konar drzewa nie spadł na zaparkowany przez nas samochód, albo żeby wiatr nie porwał dachu naszego domu?

Mamy w ostatnich dniach bardzo dynamiczną, letnią pogodę. Doskwierały nam dość niespotykane upały, po nich przyszły gwałtowne burze i kiedy nas omijają, wtedy oddychamy z ulgą, jak ja, kiedy z soboty na niedzielę nadciągająca burza mocno „przewietrzyła” leciwy starodrzew wokół naszego kościoła, ale na szczęście nic nie zwaliło się na dach tuż nad naszymi głowami.

Czasami ludzie powiadają w takich sytuacjach, że to matka natura daje o sobie znać i to coraz mocniej. Tak nas kiedyś, a teraz nasze dzieci i wnuki, uczą w szkołach na lekcjach geografii. Tylko konia z rzędem temu, kto mógłby nam wyjaśnić, kim ta nasza matka natura w rzeczywistości jest? Termin to bowiem bardzo ogólnikowy, jakiś wbrew pozorom bezosobowy i bardzo enigmatyczny.

A przecież dla nas chrześcijan nie ulega wątpliwości, że to nie matka natura, tylko nasz Bóg-Stwórca stoi za wielkimi żywiołami przyrody. To On przecież wszystko stworzył i cała harmonia w przyrodzie jest Jego genialnym dziełem. Natomiast wszelkie anomalie i coraz bardziej gwałtowne zjawiska pogodowe, to przecież efekt rabunkowej i bezmyślnej eksploatacji naszej planety przez człowieka. Zatruliśmy i nadal zatruwamy nasze środowisko, toniemy w milionach ton śmieci oraz nieulegających rozkładowi odpadów, by na miliardach foliowych toreb obecnych wszędzie poprzestać. 

Tak to już zwykle jest, że kiedy jako ludzie wiemy lepiej i poprawiamy naszego Stwórcę, wtedy dzieją się zazwyczaj rzeczy złe i działające na naszą niekorzyść. Jaka więc czeka nas przyszłość? Czy nasi następcy będą mieli nadal czym oddychać i nadal oglądać cuda Bożego stworzenia, jak nam jeszcze to jest dane, wszak żyjemy w otoczeniu stosunkowo mało skażonym przez człowieka?

Byłem ostatnio tydzień w malowniczych i łagodnych górach na Ziemi Kłodzkiej w południowo-zachodnim zakątku naszego kraju. Cóż za widoki na zalesionych górskich stokach, jakie powietrze, jakie zapachy natury nieskażonej przez człowieka. Szum górskiej rzeczki nieopodal koił emocje i nastrajał do głębokiej wdzięczności Panu Bogu za to, co On sam stworzył i co jest takie piękne. Czyż nie tęsknimy za takim powrotem do natury? Jakże współczuję wszystkim tym, którzy na co dzień żyją w betonowych blokowiskach i czasem całymi miesiącami nie widzą tak pięknych widoków. Nie trzeba jechać do Szwajcarii czy Nowej Zelandii – by piękno stworzone ręką Boga podziwiać w zachwycie i wdzięczności w sercu.

Wracając zaś do gwałtownych zjawisk pogodowych, które niestety coraz bardziej się nasilają, jesteśmy skłonni tłumaczyć je ociepleniem klimatu, dziurą ozonową lub zmianami na Słońcu i temu podobnymi teoriami. Kiedy zaś słyszę potężne grzmoty lub gwałtowne porywy wiatru, czasem zadaję sobie pytanie: A może to są objawy gniewu Boga na ludzi, którzy tak często i tak obcesowo zapominają o Nim lub Go ignorują? 

Zdaję sobie sprawę, że kataklizmy pogodowe dotykają różnych ludzi i wydaje się nam, że losowo i przypadkowo rujnują dorobek życia zarówno tych, co są bogobojni, jak i tych, którzy Boga usunęli na trwale ze swojego życia i myślenia. Mam jednak nieodparte wrażenie, że nie bierzemy na serio Bożych ostrzeżeń, a przecież dajemy Stwórcy tak wiele powodów, by się na nas gniewał.

Tymczasem dzisiaj słyszymy z wielu kazalnic i ambon, że Bóg jest dobry, kocha nas wszystkich bez wyjątku, jest cierpliwy i miłosierny i że w ogóle nie powinien – a może i nie ma powodu – by się na nas gniewać. Nie jesteśmy przecież tacy najgorsi. Nie jest to jednak pełna prawda zarówno o Bogu, jak i o nas. Nasz Ojciec w niebie jest Bogiem sprawiedliwym i nie toleruje wszelkiego zła, a szczególnie lekceważenia Go. Dlatego ma prawo i ma potężną moc, by okazać ją na dowód, że nie jest usatysfakcjonowany naszym sposobem życia i naszą religijnością.

Wielu chrześcijanom brakuje bojaźni Bożej, respektu i głębokiego szacunku do Tego, w którego rękach są wszystkie żywioły tego świata. Gdyby chciał, mógłby jednym zdmuchnięciem zmieść nas z powierzchni ziemi i zetrzeć na proch, a jeśli tego nie robi, to tylko dlatego, że cierpliwie czeka na nasze opamiętanie i powrót do pełnej poddania oraz posłuszeństwa postawy z naszej strony.

Traktujmy poważnie Boże ostrzeżenia, także te płynące z ekstremalnych zjawisk przyrody. Zobaczmy w nich potęgę Boga i Jego pełne panowanie nad naturą. Mimo wielkich osiągnięć ludzkiego umysłu nadal jesteśmy bezsilni i bezradni wobec zjawisk przyrody, burz, cyklonów, trąb powietrznych i huraganów. Nie jesteśmy w stanie ich powstrzymać ani przewidzieć na przykład wybuchów wulkanów lub trzęsień ziemi. Strzeżmy się więc bezmyślnej arogancji, że oto jesteśmy panami naszych losów i władcami tego świata. Więcej bojaźni i pokory życzę nam wszystkim. A kiedy znowu strasznie zagrzmi, pochylmy głowy przed Panem wszystkich gromów i prośmy Go z pokorą o zachowanie nas od złego, bo tylko On jest w stanie zlitować się nad nami. 

pastor Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)