Co prawda upłynęło już kilka dni od zakończenia starego roku, niemniej jednak czytacie Państwo pierwszy, styczniowy numer naszego Tygodnika, więc wypada złożyć Wam serdeczne życzenia noworoczne. Gdybym napisał: „Wszystkiego dobrego”, albo po staropolsku: „Dosiego roku” – kto to dzisiaj rozumie? – nie powiedziałbym nic, co miałoby jakieś konkretne znaczenie w naszym życiu, bo to życzenie bardzo ogólne i zdawkowe. Dobrze byłoby w czasie składania jakichkolwiek życzeń wysilić się i wyrazić coś bardzo osobistego, konkretnego, godnego zapamiętania przez adresata tych życzeń, a nade wszystko godne spełnienia. Tak chciałbym uczynić w tym felietonie, który w całości jest moim życzeniem noworocznym.
Mamy Nowy Rok, nowe kalendarze, zaczęła się nowa dekada – lata 20-te XXI wieku. Data brzmiąca dość kosmicznie. Powolutku zaczyna też przybywać dnia. A co nowego u mnie i u Ciebie? Czasem ludzie mówią: „U mnie wszystko po staremu”. Co to oznacza? I co może znaczyć w życiu chrześcijanina, jeżeli tak samo myśli i tak samo mówi? Rutynę? Brak sił do odnowy i odświeżenia duchowego? Może niewiarę, że coś może się zmienić na lepsze, a moja wiara może się stać silniejsza i bardziej stabilna?
Jak czujemy się, gdy dokonamy remontu w naszym domu lub odnowimy nasze mieszkanie? Jak czujemy się, kiedy kupujemy nowy samochód albo choćby zmieniamy na inny, młodszy? Co czujemy, gdy coś nowego i pozytywnego zaczyna się dziać w naszym życiu? Z pewnością radość, ekscytację, zadowolenie – adrenalina idzie w górę! To wspaniałe uczucia, które dynamizują nasze życie, usuwają szarzyznę i burzą nasze utarte i zużyte już schematy, w których tkwiliśmy! Nowe – zawsze odświeża i cieszy!
Dlaczego od czasu do czasu decydujemy się na remont w mieszkaniu? Otóż dlatego, że kiedyś było ono nowe, wszystko było świeżo pomalowane i po prostu ładne. Po latach jednak ściany stały się brudne, meble zużyte, brzydkie i zestarzałe. Dobrze nam było z tym, aż pewnego dnia spojrzeliśmy uważniej na wygląd naszego mieszkania i stwierdziliśmy, że ono już nadaje się do remontu.
Dlaczego mężczyźni się golą? Dlaczego od czasu do czasu chodzimy do fryzjera? Dlaczego kupujemy nowe ubrania i dość często bierzemy prysznic? Bo potrzebujemy odświeżenia. Co się dzieje z kimś, kto tego nie robi? Jak wygląda i jak pachnie? Wiadomo…
Skoro więc od czasu do czasu robimy remont lub odświeżenie w domu czy mieszkaniu, więc może warto byłoby zrobić to samo w naszym duchowym zakątku? Czy po wielu może latach naszego obcowania z Bogiem – a każdy z nas sam musi o to zadbać, jeśli mu na tym naprawdę zależy – nie potrzebujemy czasem duchowego remontu i odświeżenia?
Na naszym liczniku życia kliknęła kolejna cyferka, stajemy się coraz starsi. Ubywa nam powoli sił witalnych i taka już jest kolej rzeczy. Tak było i przed wiekami. A jednak Apostoł Paweł napisał do chrześcijan w Koryncie bardzo ważne słowa: „Dlatego się nie poddajemy. Wprawdzie nasz zewnętrzny człowiek niszczeje, za to nasz wewnętrzny odnawia się z każdym dniem” (2 Kor 4,16). To oznacza, że choć fizycznie słabsi, mamy jednak odnawiać się duchowo codziennie, aby naszej duchowej kondycji stale przybywało. Wszak jako chrześcijanie zmierzamy w kierunku wieczności, a więc niekończącego się życia z Bogiem – świętym Bogiem.
Jak zatroszczyć się o tę duchową kondycję? W Księdze proroka Izajasza czytamy, że „tym, którzy ufają Panu, przybywa wciąż nowych sił” (40,31). Nasze zaufanie do Boga i Jego obietnic dodaje nam stale duchowej witalności. Bierze się ona z czytania i rozważania Pisma Świętego, które z pewnością mamy w naszych domach gdzieś na półkach. Warto je czytać i poznawać Boga oraz Jego wolę wobec nas na każdy następny dzień. A potem podążać za Jego wskazówkami – darząc Boga pełnym zaufaniem. Jeśli to się nie dzieje – to nasza duchowość jest nieświeża, zużyta, brudna! Pana Boga nie zadowoli więc wyłącznie nasza religijna rutyna czy bezrefleksyjna pobożność, a już tym bardziej obojętność na Jego głos.
Dlatego też życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, a także sobie samemu duchowej świeżości i wciąż nowych sił duchowych na następne dni, tygodnie i miesiące nowego, 2020 roku. Bez tego będzie nam trudno i ciężko, ponieważ sami jesteśmy bezsilni lub słabi, podatni na pokusy, obciążeni trudami dnia codziennego.
Najpierw pomyślmy o tych sprawach, a potem porozmawiajmy o tym z Bogiem. On nam doradzi, co moglibyśmy zrobić, naprawić, wzmocnić lub odświeżyć, a co wyrzucić na śmietnik i bezpowrotnie o tym zapomnieć.
Czego nowego spodziewasz się od Boga w 2020 roku? Co chciałbyś zmienić w swoim duchowym życiu? Czy tego pragniesz i czy masz odwagę, by chociaż spróbować? Stanie w miejscu, życie po staremu – to duchowy marazm. Jesteś wtedy podobny do zaniedbanego i podupadłego domu lub zapuszczonego mieszkania! Potrzebujesz pilnie renowacji i odświeżenia, a może nawet kapitalnego remontu.
Nie chodzi mi o to, żebyś znowu podjął jakieś noworoczne postanowienie, rychło je złamał i czuł wstręt do samego siebie lub totalne zniechęcenie. Panu Bogu chodzi o twoją gotowość i chęć do zmiany, naprawy, odnowy, która rozpali na nowo twoje serce! Początek nowego roku to dobry czas na porządki i duchowy remanent w swoim sercu, ale proszę Cię o jedno: nie odkładaj tego “remontu” na później!
Pastor Andrzej Sewryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)