Światło w ciemności

Home Wpisy Światło w ciemności

Exemple

Światło w ciemności

Tak to już jest w listopadzie, że mamy coraz mniej światła w dzień, a coraz więcej ciemności, bo jeszcze przez najbliższy miesiąc dzień będzie nam się skracał, a noc będzie coraz dłuższa. Dopiero w styczniu zacznie przybywać dnia, a ubywać nocy. Musimy więc radzić sobie w tych dniach i dbać przede wszystkim o światło w duszy i sercu, a potem wokół siebie.

Kiedy spaceruję z żoną wokół naszych szczycieńskich jezior, da się zauważyć tu i ówdzie przepaloną żarówkę w latarniach oświetlających nasze spacerowe ścieżki. Wystarczy jedna zgaszona latarnia, a już robi się ciemniej i mniej przyjemnie. Dobrze byłoby, gdyby odpowiednie służby uzupełniły i wymieniły przepalone żarówki, bo przez najbliższe miesiące będziemy potrzebować tego światła jak najwięcej. Co innego, kiedy mamy lato i kiedy jest jasno niemal do godziny dziesiątej wieczorem.  Teraz jednak niech palą się wszystkie latarnie i wszystkie światła. Będzie nam milej i raźniej.

Nikt chyba nie lubi ciemności. Może tylko ci, którzy zajmują się ciemnymi sprawkami, popełniają przestępstwa, robią dziwne i mroczne interesy. Pod osłoną nocy łatwiej popełnić zbrodnię, w ciemności tak łatwo też doprowadzić do tragicznego wypadku lub zderzyć się z wybiegającą na drogę zwierzyną, na co szczególnie w naszych mazurskich lasach trzeba bardzo uważać. Co prawda jako kierowca potrafię poruszać się nocą i w ciemności, ale coraz chętniej podróżuję w dzień, kiedy jest jasno i bardziej bezpiecznie na drodze. Nie warto zbytnio ryzykować i narażać życia swojego i innych, bo jeśli dochodzą jeszcze mgły, przymrozki, a potem przyjdą opady śniegu, wtedy żarty na drodze się skończą.

Bardzo z żoną lubimy, kiedy w domu jest jasno, zaś w jesienno-zimowe długie wieczory staramy się doświetlić mieszkanie, gdzie przyszło nam żyć i pracować. Są jednak ludzie, którym nie przeszkadza mrok i niedoświetlony pokój. Czasem ludzie mieszkają w mrocznych mieszkaniach, a ludzie starsi świadomie oszczędzają energię elektryczną, która nie jest tania, więc czasem ekran włączonego telewizora staje się jednym z najjaśniej świecących źródeł światła w niejednym emeryckim domu. No cóż, można i tak.

Nikomu nie należy specjalnie udowadniać, jak ważne jest światło, szczególnie to słoneczne, w naszym życiu oraz w całej otaczającej nas przyrodzie. Jest ono „jak zdrowie”. Cenimy je sobie szczególnie w okresie niedoboru promieni słonecznych – ich jasności i ciepła, na które przyjdzie nam poczekać całą zimę, niestety. Chyba że kogoś stać, by spakować walizki i uciec na wakacje do ciepłych krajów, albo na antypody, na przykład do Australii, gdzie już płoną lasy, a spiekota da się ludziom mocno we znaki, szczególnie w styczniu i lutym, bo oni wtedy właśnie mają swoje lato w pełni.

To ciekawe, że słowo „światło” pojawia się na samym początku Pisma Świętego, już w trzecim wersecie Biblii. Kiedy bowiem Pan Bóg stwarzał świat, wtedy rzekł: „Niech się stanie światło i stało się światło. Bóg uznał, że światło jest dobre” (Księga Rodzaju 1,3-4). Myślę, że i my jako Jego stworzenie możemy powiedzieć, że światło jest dobre. Ciemność nie jest dobra, miła i przyjemna, chyba że w ciemni fotograficznej, ale kto dzisiaj wie, co to takiego? Przecież jeśli w ogóle chcemy mieć papierowe zdjęcia, a nie te w komputerze czy telefonie komórkowym, to zazwyczaj idziemy do fotografa, który po kilku minutach daje nam do ręki wydrukowane fotki.

Zresztą fizycy powiadają, że właściwie ciemność nie istnieje, bo jest ona brakiem światła. Może coś w tym jest. Szczególnie, kiedy tych pojęć używamy w duchowym, moralnym, czyli metaforycznym sensie. Mówimy czasem o mrokach średniowiecza, mając na uwadze zacofanie duchowe i intelektualne ludzi tamtych czasów. Mówimy czasem również o innych okresach historii, że panowała wtedy ciemnota łączona często z zabobonem. Ciemnogród – to również pojęcie dotyczące jakiegoś środowiska, w którym brak oświeconych i jasnych umysłów. Tak bywa. Chodzi tylko o to, by takimi epitetami nie obrzucać i nie obrażać innych, którzy w naszym mniemaniu są na niższym poziomie intelektualnym niż my sami. Bo jak to zmierzyć? Czy tylko poziomem naszego formalnego wykształcenia? Bardzo to wątpliwy wskaźnik i bardzo zawodny. Wciąż i wciąż potrzebujemy pokory i samokrytycznego spojrzenia na siebie.

W Kazaniu na Górze Pan Jezus przestrzegał słuchaczy przed pogardą i poniżaniem innych ludzi, porównując tę wysoce naganną postawę do morderstwa – zabijania słowem. Kto bowiem podepcze czyjąś godność, nazywając kogoś głupcem, ten „skończy w ogniu miejsca wiecznej kary” – przestrzegał Jezus w swoim kazaniu (Ewangelia Mateusza 5,22). Najbardziej żałosnym człowiekiem jest bowiem ten, kto ma o sobie samym bardzo wysokie mniemanie, a sam jest prostakiem i nieokrzesańcem. Taka ciemnota jest najgorsza i najbardziej groźna.

Wystrzegajmy się zatem ciemności pod każdą postacią. Nie spacerujmy po ciemnych zaułkach, ale też troszczmy się o jasność własnego umysłu i obiektywizm w ocenie najpierw samych siebie, a potem innych ludzi. Korzystajmy pełnymi garściami również z duchowego światła zawartego w Słowie Bożym, które – jak pisał Psalmista – „jest pochodnią dla mych nóg. Jest światłem dla mych ścieżek” (Psalm 119,105). Takich odniesień do światła i ciemności jest w Piśmie Świętym bardzo wiele.

Szczęśliwy człowiek, który w tym Bożym świetle porusza się każdego dnia. Nabywa Bożej mądrości, rozwagi i pokory wobec innych oraz wobec samego Stwórcy. Tego właśnie światła życzę wszystkim moim Szanownym Czytelnikom.

Andrzej Seweryn
(andrzej.seweryn@gmail.com)