Wirus Kaina

Home Wpisy Wirus Kaina

Exemple

Wirus Kaina

W

Już od jakiegoś czasu świat żyje doniesieniami o rozprzestrzeniającym się wciąż koronawirusie, który wydostaje się z Chin i zaczyna dotykać obywateli innych krajów, na przykład ostatnio we Włoszech. Na chwilę obecną – jak podają media – mamy blisko 80 tysięcy ludzi zarażonych na całym świecie i ponad 2600 przypadków śmiertelnych. Oto dotychczasowy bilans tej nowej i groźnej epidemii. W Polsce dotychczas nie zanotowano żadnego zachorowania na tę chorobę, która nosi oficjalny symbol COVID-29, zaś wszyscy ewakuowani z Chin Polacy zostali poddani testom i koniecznej kwarantannie – jak zapewnia nas Główny Inspektor Sanitarny.

O epidemiach dziesiątkujących narody czytaliśmy nie raz w historii, bo tak działo się w przeszłości. Nazywano je zarazami, które zabijały tysiące, a czasem nawet miliony ludzi. Już w czasach nam współczesnych oglądaliśmy również filmy fabularne opowiadające o walce naukowców z niebezpiecznymi wirusami i epidemiami, które coraz trudniej opanować, ponieważ miliony ludzi codziennie przemieszczają się z kontynentu na kontynent i z jednego kraju do drugiego.

Wystarczy znaleźć się na jakimkolwiek większym lotnisku międzynarodowym, by dostrzec gołym okiem ludzi różnych ras, narodowości, kolorów skóry, ubranych w różne, czasem narodowe stroje. Wszyscy oni podróżują samolotami, pociągami czy statkami wycieczkowymi, na pokładach których może znaleźć się jednocześnie kilka tysięcy osób. Jak w takiej sytuacji zapanować nad rozprzestrzeniającymi się wirusami, czasem bardzo groźnymi dla ludzkiego zdrowia? Cóż z tego, że świat uporał się z wieloma chorobami zakaźnymi, takimi jak dżuma, cholera czy ospa, skoro w różnych laboratoriach prowadzi się tajne często badania nad nowymi lub zmutowanymi wirusami, które nie sposób zwalczyć dostępnymi na rynku szczepionkami.

Epidemia koronawirusa, której rozprzestrzenianie się obserwujemy z niepokojem, to bardzo poważny problem i zagrożenie. Oby Pan Bóg obdarzył mądrością tych, którzy odpowiadają za opanowanie tej choroby i za nasze bezpieczeństwo. Szczególnie wtedy, kiedy podróżujemy po świecie, czego nie można wykluczyć. Chodzi więc o to, by tę epidemię opanować i zdławić jej śmiercionośne skutki, zaś rodzinom tych, którzy stracili swoich bliskich, należy okazywać współczucie i modlić się o zdrowie zarażonych, którzy walczą o własne życie i powrót do zdrowia.

Piszę dzisiaj o tym dlatego, że często jako kaznodziejowie i duszpasterze uczymy i ostrzegamy ludzi, że podobnie działa w naszym życiu grzech, który jest często porównywany na przykład do trądu, który w czasach biblijnych był chorobą nieuleczalną. Grzech jest również bardzo zaraźliwy i potrafi się mnożyć w zastraszającym tempie. Musimy zdawać sobie sprawę z groźby tejże duchowej epidemii, która może nas również dotknąć.

Żeby to udowodnić, przywołam wspomnianego w tytule dzisiejszego felietonu Kaina – pierwszego mordercę i bratobójcę. Ten starszy syn naszych prarodziców: Adama i Ewy dokonał tej zbrodni z zazdrości do brata, którego ofiarę Pan Bóg przyjął, a jego ofiary nie przyjął. Stało się tak między innymi dlatego, że Kain nie postępował właściwie – jak powiedział do niego sam Stwórca (Ks. Rodzaju 4,7). Ta zazdrość i niewłaściwe postępowanie doprowadziły Kaina do gniewu, potem do nienawiści, a w końcu do zabicia brata Abla. Czy był to jednak koniec jego grzechów i win? Otóż nie, bo grzech rozmnaża się i rozpowszechnia jak najgroźniejsza epidemia!

Kiedy bowiem Kain dokonał tej strasznej zbrodni, Pan Bóg zapytał go o jego brata. Jaka była odpowiedź Kaina? „Nie wiem – odpowiedział. Czy ja jestem stróżem mojego brata?” (Ks. Rodzaju 4,9b). Kain popełnił więc dwie kolejne niegodziwości: skłamał w żywe oczy i okazał się arogancki, by nie powiedzieć bezczelny wobec Boga, który przecież widzi wszystko. Konsekwencja tej epidemii grzechów w jego sercu była bardzo poważna: musiał odejść sprzed oblicza Pana (w. 16).

Szatan bardzo zabiega o to, by w naszym życiu pojawił się jakikolwiek grzech, choćby jeden i może z naszego ludzkiego punktu widzenia mało znaczący, który rozmnoży się jednak szybko i zainfekuje nasz umysł, serce i sumienie. Nie będziemy przecież chcieli o nim mówić nikomu, więc będziemy go ukrywać i udawać, że nie popełniamy go. Będziemy też kłamać, mataczyć i oszukiwać innych, strojąc pobożne miny i mówiąc, że wszystko jest u nas OK. A tymczasem nie jest i nadal nie będzie OK, dopóki nie przyznamy się do własnego grzechu, nie wyznamy go Bogu i nie zaprzestaniemy go znowu popełniać. Nie ma innej drogi.

Każda epidemia czy zaraza jest szalenie groźna, bo szybko się rozprzestrzenia i dotyka coraz większej liczby ludzi. Walka z takimi zjawiskami jest niezwykle trudna, a tym bardziej powstrzymanie każdej epidemii, szczególnie dzisiaj. Podobnie jest ze skłonnością człowieka do popełniania różnych grzechów – tę epidemię widać przecież gołym okiem i nikt z ludzi nie jest w stanie tej zarazy powstrzymać. Dlatego też walczmy nie tylko o swoje fizyczne zdrowie, ale także, a może przede wszystkim zwalczajmy w sobie wirusa Kaina. Sami nie damy rady. Możemy jednak pokutować i modlić się: „Boże dopomóż, bo tylko Ty możesz”.

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)