Miejsce w drugim rzędzie

Home Wpisy Miejsce w drugim rzędzie

Exemple

Miejsce w drugim rzędzie


Rozkręca się nam prezydencka kampania wyborcza, a więc ta wiosna będzie politycznie bardzo gorąca. Oby też w sensie pogodowym była piękna, słoneczna i ciepła, a gorąco zostawmy sobie na czas wakacji i urlopów. Jest na to szansa, bo zima chyba sobie definitywnie odpuściła, a jako że mamy już marzec i coraz dłuższe dni, więc mróz, śnieg i zamieć niech sobie hula w północnej Kanadzie i na dalekiej Syberii – byle jak najdalej od nas, bo bociany nadlatują!

Nie mam zwyczaju politykować, więc zwrócę tylko uwagę Państwa na fakt, że wzrasta zainteresowanie nie tylko kandydatami na najwyższy urząd w państwie, ale także ich współmałżonkami, czyli potencjalnymi Pierwszymi Damami, które wraz ze swoimi mężami chciałyby zamieszkać w Pałacu Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Chyba, że wygra kandydatka, to wtedy zechce tam zamieszkać ze swoim mężem. Adres niczego sobie, poza tym blisko na warszawską Starówkę i w ogóle…

Ludzie z ciekawością czytają o tym, z kim nasi kandydaci na urząd prezydenta dzielą swoje życie osobiste. Jako obywatele Rzeczypospolitej mamy zapewne różne oczekiwania nie tylko od głowy państwa, ale również od osoby, która tej głowie towarzyszy na co dzień. Specjaliści od wizerunku politycznego twierdzą nie bez kozery, że jej (lub jego) osobowość, uroda czy poglądy polityczne bądź apolityczność – mają w kampanii wyborczej dość istotne znaczenie. Mówimy więc o osobach, które stoją jakby w drugim rzędzie, ale mogą stać się bohaterami drugiego planu, wszak z prezydentem-współmałżonkiem będą uczestniczyć w najważniejszych dla kraju sprawach, uroczystościach i wydarzeniach. Ostatecznie od nas wyborców zależeć będzie, kto zostanie prezydentem naszego kraju po wyborach i kogo on lub ona wprowadzi na prezydenckie salony.

Nie jest łatwo być osobą drugoplanową, także w innych sferach naszego życia, zarówno w rodzinie, jak też w pracy zawodowej na różnych szczeblach. Nie każdy też nadaje się do pełnienia roli przywódczej. Są tacy, którzy wolą pracować przy kimś, wspierać i pomagać temu, kto stoi na czele i ci ostatni bardzo wiele zawdzięczają tym pierwszym: cichym bohaterom żmudnej, czasami mrówczej pracy na sukces swojego szefa. Wiedzą o tym asystentki i asystenci wszelkiej maści.

To zaszczyt i odpowiedzialność być pierwszym pilotem, na przykład w samolocie pasażerskim, ale drugi pilot jest także bardzo potrzebny. Stewardessy również, bo praca całego zespołu i załogi gwarantuje sukces i bezpieczeństwo podróży, skoro już użyłem przykładu z samolotem. Podobnie jest w rodzinie i małżeństwie na przykład. „Bo gdzie dwoje jedzie na koniu, tylko jedno może siedzieć z przodu” – jak mawiał mój przyjaciel. Kiedy jedziemy z kimś autem, to musimy zdecydować, kto siada za kierownicą, a kto siedzi obok i niech się nie waży szarpać z nami, jak prowadzimy samochód, bo możemy skończyć w rowie, albo na cmentarzu.

Kiedy czytam Pismo Święte, fascynują mnie nie tylko postaci pierwszoplanowe, ale także liczni bohaterowie drugiego planu. Od nich również możemy nauczyć się bardzo wiele, dlatego warto czytać zarówno Stary jak i Nowy Testament. Znajdziemy tam wiele niezwykłych postaci, które przyjęły służebną rolę w stosunku do tych, których Pan Bóg powołał, by stali na czele. Sukces tych Bożych liderów miał ścisły związek z pracą tych, którzy stali za ich plecami i wspomagali ich w wielkich dziełach zaplanowanych przez Boga.

Oto kilka przykładów. Mojżesz miał poczucie, że z jego mową jest coś nie tak (jąkał się?), więc sugerował Bogu wybór kogoś innego do dzieła wyprowadzenia narodu Bożego z Egiptu. Stwórca nie zmienił jednak zdania i nie zwolnił go z tej roli. Dał mu jednak wspaniałego pomocnika w osobie jego brata Aarona, który stał się kapłanem i „rzecznikiem prasowym” Mojżesza, a także samego Boga (Ks. Wyjścia 4,14-16). Ten tandem pracował bardzo dobrze i Boże dzieło zostało wykonane. Bez Aarona Mojżesz z pewnością nie dałby rady!

W Nowym Testamencie czytamy na przykład o Barnabie, który szybko zrezygnował z roli wiodącej i stał się niezwykle pożytecznym pomocnikiem Apostoła Pawła, tak jak później Tymoteusz czy Sylas. Również za Panem Jezusem i jego apostołami podążało kilka kobiet, które im usługiwały i wspierały materialnie, a ich imiona zanotował Ewangelista Łukasz (8,1-3). To były również ciche bohaterki służby naszego Zbawiciela.

Cichymi bohaterkami naszej służby jako pastorów są z kolei nasze żony, które dźwigają razem z nami nasze troski duszpasterskie, nasze radości i smutki służby na rzecz naszych duchowych sióstr i braci w wierze. To nasze małżonki są w naszych kościołach tymi duchowymi Pierwszymi Damami, które są często wsparciem dla innych kobiet, szczególnie tych młodszych matek i żon, które nasze „pastorowe” wspierają i o które modlą się razem ze swoimi mężami-pastorami. Bez naszych żon, bez ich poświęcenia i oddania – nie tylko nam mężom i naszym dzieciom, ale także całej duchowej wspólnocie – nasza służba duszpasterska byłaby o wiele słabsza i o wiele mniej skuteczna.

Panowie – kochajmy więc nasze żony i doceniajmy ich trud w naszych rodzinach. W pracy szanujmy nasze asystentki czy asystentów, doradców i pomocników, bo od ich pracy pełnej poświęcenia i lojalności zależy nasz sukces i powodzenie. Nie tylko w firmie czy korporacji, ale także w kościele. W Pałacu Prezydenckim też.

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)