Stawiam na wdzięczność!

Home Wpisy Stawiam na wdzięczność!

Exemple

Stawiam na wdzięczność!


W ostatnich dniach temat wdzięczności przewijał się w naszych duchowych doświadczeniach. Piszę „naszych”, ponieważ mam na myśli swoją żonę, która w ostatni weekend uczestniczyła w Krajowej Konferencji Kobiet zorganizowanej przez Służbę Kobiet Kościoła Chrześcijan Baptystów. Hasłem tej konferencji były słowa: „Stawiam na wdzięczność”. Do naszego centrum kościelnego, a jednocześnie siedziby Wyższego Baptystycznego Seminarium Teologicznego w Warszawie-Radości, przybyło ponad 120 delegatek, które dzieliły się wieloma przeżyciami i radościami, za które wyrażały szczerą wdzięczność Panu Bogu, który jest źródłem wszelkiego dobra. Moja żona, która prowadziła jeden z kilku warsztatów tematycznych na tej konferencji, opowiadała mi o tym, jak inspirującym i pełnym zachęty było to kobiece spotkanie, wszak miało ono bardzo pozytywny i budujący przekaz. Chodziło bowiem o to, by tę dobroć Boga zauważyć w swoim życiu i właściwie na nią zareagować, okazując niekłamaną wdzięczność.

Mnie z kolei przypadł w udziale zaszczyt wygłoszenia kazania na niedzielnym porannym nabożeństwie w drugim zborze baptystycznym w Warszawie, który obrał kiedyś nazwę własną „Wspólnota blisko Boga”. Oprócz głoszenia Słowa Bożego zostałem poproszony również o poprowadzenie Wieczerzy Pańskiej, bo tak nazywamy komunię przyjmowaną w naszym kościele pod dwiema postaciami: chleba i wina. Czynimy to zwykle w każdą pierwszą niedzielę miesiąca oraz w czasie nabożeństw połączonych z chrztem osób świadomych swojej wiary. We wstępie do tej pamiątki śmierci Pana Jezusa na krzyżu przypomniałem moim słuchaczom, że Wieczerza Pańska lub komunia ma być wyrazem naszej wielkiej wdzięczności Panu Bogu za Jego Syna, a naszego Zbawiciela, który dobrowolnie poszedł na śmierć krzyżową za każdego z nas. Nie jest to zatem moment, w którym mamy koncentrować się na męczeńskiej śmierci Jezusa, bo ona już się dokonała i to ponad dwa tysiące lat temu. Mamy natomiast uświadomić sobie ogrom Bożej łaski i Jego miłosierdzia nad nami grzesznikami. Ta świadomość powinna za każdym razem wyzwalać w nas falę autentycznej wdzięczności oraz tęsknoty za spotkaniem z naszym Panem, które pewnego dnia stanie się faktem w życiu tych, którzy na Niego oczekują z wiarą.

A ponieważ czas szybko leci, więc kolejna okazja do wyrażania naszej wdzięczności Bogu nadarzy się w najbliższą niedzielę, kiedy to będziemy obchodzić w naszym szczycieńskim zborze Święto Dziękczynienia, niegdyś nazywane również Świętem Żniw. Będziemy z radością i wdzięcznością dziękować Panu Bogu za wszelkie „dobrodziejstwa, którym nie masz miary” – jak pisał Jan Kochanowski w swoim poetyckim przekładzie jednego z Psalmów. Podziękujemy naszemu Stwórcy za wszelkie dobra materialne, za ten „codzienny chleb”, o który prosimy w modlitwie „Ojcze nasz”, ale także za wszelkie duchowe błogosławieństwa, których doświadczaliśmy przez ostatnie miesiące w naszych domach, w osobistych doświadczeniach, jak również w naszej duchowej wspólnocie, którą tworzymy.

„Stawiam na wdzięczność`” – podoba mi się to hasło kobiecej konferencji. Bo jeśli nie na wdzięczność, to na co? Z pewnością na duchową ślepotę, która wyrazi się w naszej niewdzięczności, utyskiwaniach, narzekaniach, pretensjach i postawie roszczeniowej. Przeżywając kolejną gorączkę przedwyborczą mamy coraz więcej takich negatywnych odczuć i emocji, które męczą nas emocjonalnie i burzą nasze i tak mocno nadszarpnięte międzyludzkie relacje. Obietnice przedwyborcze wszystkich partii politycznych, ugrupowań czy wreszcie poszczególnych kandydatów wzmagają w nas albo naiwne oczekiwania, że te obietnice się spełnią i uczynią nas szczęśliwszymi niż dotychczas, albo gniew i złość na te tak liczne obiecanki-cacanki, na tę „kiełbasę wyborczą”, która po wyborach zniknie lub wyparuje z naszej przestrzeni publicznej. Pozostaną tylko plakaty wyborcze, których jak zawsze nikt nie posprząta, poza tym radość tych, którzy wygrają oraz gorycz porażki tych, którzy przegrają. Wrócimy do powyborczej rzeczywistości i nadal będziemy niewdzięczni, marudni, skonfliktowani i niezadowoleni. Taka jest już nasza polska przypadłość i nieszczęście.

Może więc – zarówno przed wyborami, jak i po wyborach – warto usiąść w fotelu i poważnie zadumać się nad tym, za o moglibyśmy być jednak wdzięczni Panu Bogu albo losowi – jakkolwiek to nazwiemy. Ostatnio nasza znajoma odrobiła tę lekcję bardzo dobrze. Przez wiele lat zmagała się z niewdzięcznością, postawą roszczeniową oraz dążeniem za wszelką cenę, aby osiągać więcej i mieć więcej. Nie potrafiła być Panu Bogu wdzięczna za to, co On jej dał, a dał wiele. To czyniło ją wciąż niespełnioną i nieszczęśliwą, bo porównywała się z innymi i oczekiwała od życia więcej i więcej. Na szczęście Pan Bóg otworzył jej w końcu duchowe oczy i przejrzała. Teraz codziennie pisze w swoim dzienniczku o tym, za co każdego dnia jest wdzięczna swojemu Ojcu w niebie. Mówi też o tym i teraz widać, jak jest szczęśliwa, odblokowana i wolna od niewdzięczności. Cieszymy się razem z nią, że postawiła na wdzięczność! A więc wszyscy drodzy niewdzięcznicy: weźcie z niej przykład!

Andrzej Seweryn

andrzej.seweryn@gmail.com