Trzymajcie się ciepło!

Home Wpisy Trzymajcie się ciepło!

Exemple

Trzymajcie się ciepło!


Minął nam listopad – w tym roku wyjątkowo ciepły, bez zimy i bardzo niskich temperatur, które potrafią pojawiać się o tej porze roku. Nie ma co liczyć jednak na dalszą łaskawość aury, jako że mamy już początek grudnia, a to nie przelewki. W niektórych miejscach naszego kraju pojawił się pierwszy zauważalny śnieg, pojawiło się wiele pierwszych zimowych fotek w Internecie. Czy tego chcemy czy nie, zima do nas zawita, a czy będzie sroga czy też łagodna jak wiele poprzednich, o tym zadecyduje Pan pogody, a nie meteorolodzy.

Z niemałym zaskoczeniem czyta się więc, że na południowej półkuli, na przykład w Australii, przyszła pierwsza fala dużych upałów, kiedy to temperatura skoczyła powyżej 40 stopni i ludzie masowo kąpią się w oceanie. Jak łatwo im zazdrościć, kiedy u nas za oknami szaruga, chłód, mgły i nie w głowie nikomu kąpiel w jeziorze. Choć nie wszystkim, bo dla morsów zbliża się rajski czas, kiedy będą mogli zanurzać się w lodowatej wodzie.

Tak właśnie zrobiło kilku moich znajomych, którzy pochwalili się już na Facebooku zdjęciami z pierwszych morsowych kąpieli, nawet wraz ze swoimi małymi dziećmi i wyglądają na bardzo szczęśliwych. Nam, zmarzlakom zwyczajnie cierpnie skóra na samą myśl o zanurzeniu się w takiej wodzie, kiedy na co dzień chodzimy opatuleni w szale i do tego jeszcze maseczki na twarzach, a o upalnych letnich dniach możemy sobie, póki co jedynie pomarzyć. Z morsami jest jednak inaczej. To odważne i odporne na zimno ludziska, które im mają zimniej, tym czują się lepiej.

Tak to już jest z nami, że nie jesteśmy zmiennocieplni i czujemy się najlepiej w przedziale 20-27 stopni, bo poniżej tej granicy temperatury jest nam już zimno, zaś powyżej – za gorąco. Są oczywiście tacy, którzy wolą chłodniejszą aurę, jak na przykład moja córka, która od dawna lubi nucić sobie piosenkę z takim oto tekstem: „Kiedy zimą pada śnieg, to ja bardzo cieszę się”. Pamiętam również moją mamę, która podobnie jak moja córka ciężko znosiła wysokie temperatury.

Są jednak inni, jak na przykład moja żona, która lubi ciepełko w każdej postaci i o każdej porze roku. Kiedy pewnego razu skorzystaliśmy u naszych przyjaciół z sauny, ja niemal wyzionąłem ducha, a ona wyszła z tej „parówki” i nadal miała chłodne stopy. Na morsa nie nadaje się zupełnie, a kiedy obserwujemy w czasie spacerów nasze kaczuszki na Jeziorze Domowym Małym, które rozkosznie chlupią się w wodzie nawet zimą, kiedy jeszcze nie zamarza całkowicie, albo chodzą po lodzie człapiąc różowymi nóżkami w kształcie małych płetw, to ciarki przechodzą nam po plecach.

Osobiście lubię chłodne, zimowe dni, kiedy dobrze ubrany wybieram się na spacer, z którego miło wracać do ciepłego mieszkania, by napić się gorącej herbaty lub kawy i zasiąść w ciepłych, wygodnych pieleszach albo zabrać się do pracy bez drżenia z zimna. Pamiętam nasz krótki pobyt w Kanadzie przed laty, kiedy spędziliśmy tam dwie srogie zimy. Codziennie wychodziłem na spacery po dwa razy, by wzmocnić serce i kondycję. Po raz pierwszy w życiu kupiłem i używałem na co dzień grubej zimowej kurtki i do tego z kapturem, bo wiele zimowych dni w Toronto było mroźnych choć pogodnych. Ludzie dziwili się potem, jak opaloną miałem twarz od zimowego mrozu i słońca jednocześnie.

No cóż, temperatura to również rzecz względna. Jednym jest w danej chwili za gorąco, innym za ciepło i jakoś trzeba sobie radzić z naszymi przyzwyczajeniami. Zmarzlakom życzę więc siły i ducha przetrwania okresu zimowego, a wszystkim morsom, alergikom i ludziom preferującym chłodniejszą aurę życzę udanych kąpieli w przeręblach, miłych spacerów na śniegu i mrozie, byle tylko bez przesady. Kiedy bowiem przychodzą mrozy, wtedy żal mi ludzi bezdomnych i nieszczęśliwych, którym doskwiera nie tylko fizyczny chłód, ale także emocjonalny, bo ten ostatni jest chyba jeszcze bardziej dotkliwy i groźny.

Chodzi więc również o to, by temperatura naszego ciała była prawidłowa, bo to świadczy o zdrowiu naszego organizmu. Równie ważna jest także temperatura naszych serc – to emocjonalne ciepło, którego potrzebujemy doświadczać również w naszym codziennym życiu. Bycie kochanym i kochać – to esencja naszej emocjonalnej równowagi i zdrowia. Oby nie brakowało nam ciepłych uczuć, odruchów dobroci, wrażliwości na potrzeby i cierpienia innych i ducha modlitwy o chorych, których mamy wokół siebie. Tego ciepła nie może nam zabraknąć. Trzeba więc do naszego wspólnego ogniska dokładać wciąż nowe drwa, aby płonęło, ogrzewało nas, dawało radość i nadzieję – aż do wiosny!

Pomyślmy również o temperaturze naszych uczuć do naszego Stwórcy. Człowiek może mieć serce zimne jak głaz albo gorące i wdzięczne Bogu za każdy dzień w zdrowiu i spokoju. Zbyt wielu jest wokół nas ludzi oddalonych od swojego Boga, malkontentów, ignorantów, ludzi ślepych na Bożą miłość i dobroć, która przecież dotyka również ich życia. „Deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” – jak nauczał nas Pan Jezus, uświadamiając nam ogrom Bożej łaskawości i miłosierdzia. Czy nasz Ojciec w niebie nie zasługuje na odrobinę ciepła, miłości i wdzięczności z naszych serc? Jeśli tego nie czujemy, jesteśmy zimni i duchowo martwi, a taki stan nie uczyni nas ludźmi szczęśliwymi. Obyśmy byli gorący a nie zimni – dla siebie nawzajem, a także dla naszego Stwórcy – źródła wszelkiego ciepła, bez którego tak trudno żyć! Tak więc – trzymajcie się ciepło!!

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)