Nietypowy weekend

Home Wpisy Nietypowy weekend

Exemple

Nietypowy weekend

Zwykle uważa się, że weekend powinien być czasem odpoczynku, relaksu i „ładowania akumulatorów” na kolejny tydzień pracy. Ten ostatni jednak nie był wcale taki wypoczynkowy zarówno dla mnie, jak i dla naszej kościelnej wspólnoty w Szczytnie. Dla naszych rodaków i dla obywateli Unii Europejskiej również, wszak w ostatnią niedzielę odbywały się przecież ważne wybory do Parlamentu Europejskiego.

Trzeba mi było szczęśliwie i szybko wrócić z zagranicy, by jeszcze w ostatnią sobotę zdążyć na odbywające się od piątku obchody jubileuszu 50-lecia służby katechetycznej, jakie miały miejsce w naszym obiekcie kościelnym i jednocześnie Ośrodku Katechetycznym Kościoła Chrześcijan Baptystów w Świętajnie. Przez tyle bowiem lat nieprzerwanie, w czasie wakacji, odbywały się tam i do dzisiaj odbywają wakacyjne spotkania dzieci i młodzieży o charakterze chrześcijańskim, otwarte także dla ich rówieśników z innych konfesji.

Do Świętajna zjechała dość liczna grupa ludzi związanych z pracą katechetyczną w tym ośrodku. Niektórzy z gości uczestniczyli przed laty jako dzieci w tych wakacyjnych obozach, inni prowadzili te spotkania bądź byli wychowawcami grup. Jeszcze inni brali udział przed laty w licznych remontach, rozbudowie ośrodka, bądź też administrowali tym obiektem kościelnym, który na trwałe wpisał się w historię powojennej katechizacji i inwestowania duchowego w nasze dzieci i młodzież.

Trzeba przy tym pamiętać, że w okresie poprzedniego ustroju Polska miała wśród innych krajów socjalistycznych we Wschodniej Europie największą, choć mocno ograniczoną, wolność religijną. Przejawem tej wolności była między innymi możliwość organizowania letnich spotkań dzieci i młodzieży na terenie własnych obiektów kościelnych i z tej możliwości korzystały również Kościoły mniejszościowe. W okresie postalinowskim takie spotkania dzieci i młodzieży chrześcijańskiej nie były możliwe na przykład w byłym Związku Radzieckim czy Czechosłowacji. Mogły się jednak odbywać w naszym kraju i z tej możliwości korzystaliśmy.

Przed II wojną światową zbór baptystów w Świętajnie liczył ponad 700 ochrzczonych w wieku świadomym członków. W pobudowanym na początku XX wieku obszernym, dziś zabytkowym kościele gromadzili się ludzie wierzący z wielu okolicznych wiosek oraz z Piasutna, gdzie również mieszkało ponad sto osób naszego wyznania.

Jednak w wyniku tragicznych w skutkach działań wojennych, a potem powojennej emigracji wielu rodzin do Niemiec budynek kościelny opustoszał – jednakże nie na długo. Powstała bowiem idea stworzenia tam ośrodka katechetycznego dla dzieci i młodzieży. Obok budynku kościoła wzniesiono więc kilka nowych budynków z przeznaczeniem na bazę noclegową i zaczęto tam organizować wakacyjny wypoczynek dla dzieci i młodzieży.

Łatwo policzyć, że w ciągu ostatniego półwiecza przez ten ośrodek przewinęło się pewnie kilkanaście tysięcy osób, które w tej cichej i miłej wiosce gminnej spędzało wakacje. W tym roku również odbędzie się kilka turnusów i znowu w Świętajnie zaroi się od dzieci, które tu przyjeżdżają ze wszystkich niemal zakątków naszego kraju.

Zwieńczeniem obchodów 50-lecia baptystycznej służby katechetycznej w Świętajnie było uroczyste nabożeństwo z udziałem gości m. in. z Wrocławia, Gdańska i Tarnowa. Wyjątkowo w tę niedzielę nabożeństwo naszego zboru w Szczytnie zostało przeniesione do Świętajna, gdzie razem z naszymi gośćmi i przyjaciółmi celebrowaliśmy ten piękny jubileusz. Gościem szczególnym na tej uroczystości była Pani Wójt Gminy Świętajno, która przypomniała, że na terenie jej gminy oraz w Piasutnie, gdzie obecnie mieszka, było przed wojną wielu wyznawców wyznania baptystycznego. Dziękujemy Pani Wójt za obecność i miłe słowa życzeń na dalsze lata służby katechetycznej naszego Kościoła w Świętajnie.

Po uroczystości trzeba było jednak wracać do Szczytna i wraz z żoną spełnić naszą obywatelską powinność, oddając głosy w akcie wyborczym do Parlamentu Europejskiego, a potem jeszcze odwieźć jedną z uczestniczek uroczystości w Świętajnie na lotnisko w Szymanach, skąd nasza miła znajoma poleciała do Krakowa. Przy okazji dowiedziałem się, że obłożenia lotów do Krakowa są całkiem przyzwoite. Żyję więc uzasadnioną nadzieją, że nasze połączenie z królewskim miastem zostanie utrzymane na stałe. Jestem tym osobiście bardzo zainteresowany, wszak mam brata w tym mieście i chętnie skorzystam przy najbliższej okazji, by do niego polecieć choćby na kawę. Lotnicze skomunikowanie Mazur z południem Polski jest bez wątpienia bardzo ważne i uzasadnione. Trzymam więc kciuki za nasze lotnisko i jego dobrą przyszłość. Chwalę się nim zresztą, gdzie tylko się da.

Czekam również na otwarcie naszego molo, bo tak jakoś smutno wieczorem, kiedy nie palą się na nim żadne światła. Co prawda znowu będzie wieczorami głośno i gwarno jak każdego lata i nie będzie łatwo zasnąć bez zamknięcia okna, ale to przecież mazurskie lato, a miejsce na molo przeurocze. Jeśli do tego w najbliższej przyszłości zostanie wykonany remont ulicy Sienkiewicza, będziemy jeszcze bardziej szczęśliwi, bo teraz przejeżdżające i obładowane TIR-y sprawiają, że ziemia się trzęsie i nasz budynek też. Po nowej nawierzchni pojadą zapewne „jak po maśle”. Czego sobie i naszym sąsiadom na tej samej ulicy serdecznie życzę. I niech wreszcie przyjdzie prawdziwe i cieplutkie lato, bo jakoś nieprzyzwoicie spóźnia się w tym roku…

pastor Andrzej Seweryn
andrzej.seweryn@gmail.com