Po słonecznej stronie

Home Wpisy Po słonecznej stronie

Exemple

Po słonecznej stronie

Kiedy w piękne ostatnio dni lata, czasami wręcz upalne, chodziliśmy na spacery z żoną, zwykle wybieraliśmy alejki w parku czy chodniki na uliczkach, które były zacienione. Słońce bowiem prażyło dość mocno, więc trzeba było chronić się w cieniu, który dawał przyjemną ochłodę oraz ulgę przed spiekotą.

Dni jednak stają się powoli coraz krótsze i choć nadal mamy ciepłe i słoneczne dni, to jednak już tak nie chowamy się w cieniu, jak w ostatnich miesiącach. Robi się bowiem nieco chłodniej, szczególnie wieczorami, dlatego też zaczynamy coraz chętniej chodzić po bardziej nasłonecznionych uliczkach i alejkach. Im będzie chłodniej, tym bardziej cenić będziemy każdy promyk rozgrzewającego nas słońca, bez którego tak trudno przecież żyć.

Do tego rodzaju wynurzeń sprowokowała mnie wypowiedź jednego z polskich reżyserów filmowych Janusza Majewskiego, laureata Nagrody Srebrnych Lwów, który kilka lat temu skierował do swoich młodszych kolegów po fachu swoisty apel. Ponieważ usłyszałem go w radiu, więc nie zacytuję dokładnie, ale reżyser powiedział do młodych filmowców mniej więcej takie słowa: „Dziś epatujecie się przemocą, złem i mrocznymi stronami ludzkiej egzystencji i to przekazujecie najczęściej w swoich filmach. Warto jednak choć czasem przejść na słoneczną stronę ulicy”.

Ta ostatnia fraza jego wypowiedzi utkwiła mi w pamięci jako bardzo życiowo mądry cytat i przesłanie. Bo jak często – zdecydowanie za często – nie tylko młodzi twórcy filmowi, ale także i my, zwyczajni ludzie, chcąc nie chcąc wybieramy częściej tę „mroczną stronę ulicy”. Nie obchodzą nas specjalnie dobre wiadomości i jakieś budujące oraz tchnące szlachetnością wydarzenia, za to każdy skandal, każde bulwersujące wydarzenie czy mroczny fakt z życia innych ludzi powoduje rumieniec zaciekawienia na naszych twarzach. Lubimy potem o tym mówić, komentować wszelkie draństwa i paskudztwa, których świat jest pełen. Tylko jaką mamy z tego korzyść? Co dobrego może w naszych sercach wzbudzić chodzenie po mrocznych zaułkach codziennego życia?

A przecież świat wokół nas to nie tylko cienie, mroki, szarzyzna czy demoniczne ciemności. Dzieją się także dobre rzeczy, żyją i działają dobrzy i szlachetni ludzie. Są również takie sprawy, wydarzenia i pozytywne inicjatywy, które mogą wzruszyć do łez, poruszyć nasze serca i wzbudzić ciepłe, pozytywne emocje w naszych wnętrzach. Tego trzeba nam szukać, tym się budować i podtrzymywać na duchu nasze człowieczeństwo.

Podam przykład, o którym usłyszałem jakiś czas temu. Otóż przed laty nieprawidłowo zdiagnozowano emocjonalną i psychiczną niepełnosprawność pewnego małego chłopczyka. Uznano, że jest trwale upośledzony (zespół Downa), ponieważ na wiele bodźców zewnętrznych po prostu nie reagował. Kiedy po latach – już jako zamkniętego w sobie młodzieńca – ponownie zdiagnozowano, stwierdzono, że jest po prostu głuchy, czego nikt wcześniej nie zauważył. Kiedy więc wszczepiono mu profesjonalną protezę słuchową, życie tego młodego człowieka odmieniło się całkowicie. Z pasją i wrażliwością zaczął chłonąć wszelkie dźwięki, szczególnie te w przyrodzie, którą Pan Bóg stworzył, a które nigdy nas nie męczą, lecz uspokajają i koją nasze nerwy.

Mało tego. Wkrótce młodzieniec ten nauczył się mówić, wszak do tej pory był głuchoniemy, a do tego ujawnił niezwykły talent muzyczny. Podjął edukację muzyczną i bardzo szybko doszedł do wirtuozostwa w grze na fortepianie. Dziś koncertuje z powodzeniem i jest spełnionym, szczęśliwym człowiekiem. Część swojego życia spędził chodząc po „ciemnej stronie ulicy”, teraz spaceruje tam, gdzie słońce świeci, a jego przykład jest zachętą i inspiracją dla wielu nieszczęśliwych i niespełnionych ludzi.

O ile temu człowiekowi pomogli lekarze-specjaliści, o tyle my sami musimy na taką przemianę swojego życia po prostu się zdobyć. Najpierw uświadomić sobie, że wybrałem ciemną stronę życia i obracanie się w takich sferach nie daje mi radości i szczęścia. Dopiero wtedy człowiek jest gotowy na odważny krok – przejście na drugą stronę ulicy, gdzie nie ma cienia, chłodu emocjonalnego i duchowego, lecz jest ciepło, dobroć i piękno, gdzie świeci słońce.

Wiele zależy od tego, z jakimi ludźmi ci po drodze w życiu. Warto związać się z takimi, którzy wolą słońce i ciepło, a nie ponure cienie i emanujący z nich chłód. Pięknie wyraził to Psalmista w Psalmie 1, powiadając: „O, jak szczęśliwy jest ten, kto nie kieruje się radą bezbożnych, nie przesiąkł podłością grzeszników, nie zajął miejsca w gronie szyderców” Ps 1,1). Bo – jak powiada polskie przysłowie – „kto z kim przestaje, takim się staje”.

Możesz oczywiście czytać mroczne książki, oglądać mroczne i przerażające filmy, słuchać demonicznej muzyki i pasjonować się wszystkim co szokujące i straszne. Będzie to twoje chodzenie po ciemnych zaułkach życia. Nie dziw się więc, kiedy będą cię dopadać frustracje, depresje, paskudne dni, nieprzyjemne nastroje i koszmarne myśli. Nie pomogą wtedy środki nasenne, alkohol, narkotyki czy dopalacze. Może więc warto skorzystać z rady polskiego reżysera  i „przejść na słoneczną stronę ulicy”. Naprawdę warto….. i trzeba. Dla własnego dobra!

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)