Wygrać życie!

Home Wpisy Wygrać życie!

Exemple

Wygrać życie!

Byłem niepocieszony, że ostatniego meczu naszej reprezentacji na Stadionie Narodowym w Warszawie nie obejrzałem ani na żywo, ani w telewizji, ponieważ byłem w podróży dość daleko od domu. Ale dzięki mojej córce – też „kibicce” piłki nożnej – mogłem otrzymywać SMS-y z relacjami z meczu. Ostateczny wynik tego arcyważnego dla naszej ekipy spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w 2018 roku ucieszył mnie bardzo. Ale nie tylko mnie – wszyscy kibice naszej reprezentacji będą mieli okazję zupełnie inaczej śledzić przyszłoroczny Mundial, bo przecież zagrają w nim nasi!! Oby odnieśli sukces na miarę słynnych Orłów Kazimierza Górskiego z lat 70. ub. wieku.

Jak to zwykle bywa w turniejach sportowych, trzeba przejść przez wiele etapów eliminacji, by w końcu dostać się do elity reprezentacji krajowych w danej dyscyplinie. Już sam termin „eliminacje” dotyka istoty rywalizacji sportowej, w której odpadają słabsi, a pną się do góry lepsi i silniejsi. Ale żeby udowodnić, że jest się lepszym od innych, trzeba z tymi słabszymi wygrywać, a ponieważ jest ich wielu, trzeba wygrać możliwie jak najwięcej meczów eliminacyjnych i strzelić jak najwięcej bramek, tracąc jak najmniej, bo czasem i one liczą się w ostatecznej klasyfikacji.

Oczywiście, że można czasem przegrać, potknąć się, mieć dzień słabości czy niedyspozycji, bo czasem mecz po prostu nie wyjdzie, ale trzeba grać dalej z wiarą w ostateczne zwycięstwo i sukces, na który pracuje się czasem latami. „Można przegrać bitwę, ale chodzi o to, by wygrać wojnę” – jak mawiają nie tylko wojskowi stratedzy. Nasi piłkarze przegrali parę bitew – nie tak dawno z Danią, ale potem już były tylko dwa wygrane mecze, które przypieczętowały ich zwycięstwo w grupie i awans do Mistrzostw Świata w Rosji w przyszłym roku.

Gratulujemy naszej reprezentacji sukcesu oraz awansu i cieszymy się, że ci sportowcy mogą być przykładem dla innych młodych ludzi, że warto ciężko pracować, określać swoje marzenia, cele i pragnienia, a potem wytrwale dążyć do ich osiągnięcia. Świat należy do ambitnych i pracowitych, do tych, którzy myślą i marzą o osiąganiu śmiałych zamierzeń, a potem do nich dążą z wytrwałością i poświęceniem.

Dziś widzi się dość często młodych ludzi, którzy nie mają zdrowych ambicji i planów, lecz zadowalają się życiem bez głębszych motywacji. Wystarczy piwko w parku, pieniądze zarobione jak najmniejszym kosztem albo wręcz ukradzione lub wydarte swoim rodzicom czy dziadkom. Wszystko chcą mieć natychmiast, za darmo, bo im się to należy, gdyż mają bardzo roszczeniowe podejście do życia. My, rodzice czy dziadkowie, czasem w dobrej wierze, lecz nie zawsze w sposób zdroworozsądkowy, chcemy naszym pociechom zapewnić wszystko, czego sami nie mieliśmy w dzieciństwie czy młodości i dlatego rozpieszczamy ich zbytnio, nie uczymy ich dorosłości oraz odpowiedzialności za ich własne dorosłe życie w przyszłości.

Pamiętam moich dwóch synów, kiedy każdy z nich w swoim czasie przyszedł do nas rodziców z nowiną, że chce się ożenić. Każdemu z nich powiedziałem wtedy coś, co zabrzmiało może zbyt stanowczo i nie pasowało do mojej dość delikatnej natury, ale uważałem za konieczne im to zakomunikować. Zgadzam się – powiedziałem – ale pod dwoma warunkami: wyprowadzasz się z domu i płacisz za własne rachunki. Jeśli zgadzasz się na nie, możesz się żenić.

Proszę nie myśleć, że chciałem swoich synów wyrzucić z domu i pozbyć się ich oraz finansowej odpowiedzialności za nich – bez serca i żadnych skrupułów. Nie! Chodziło mi raczej o to, by moi synowie okazali się na tyle dojrzali i odpowiedzialni za swoje narzeczone, by wziąć za nie pełną odpowiedzialność i żeby po prostu okazali się facetami, a nie „mamisynkami” nieprzystosowanymi do życia na własny rachunek. I muszę z dumą wyznać, że sprostali tym warunkom. Jestem z nich dumny i cieszę się z ich żon i dzieci – ich rodzin, które założyli.

Są bowiem również tacy rodzice, którzy pozwalają swoim dzieciom na założenie rodziny, którą potem sami utrzymują, sponsorując ich co miesiąc, kupując i wyposażając im mieszkania, zapewniając im auta i inne dobra, na które sami pracowali latami, a nawet przez całe życie. Młodzi tymczasem, mając wszystko na początku swojej drogi życiowej, często bardzo szybko rozwodzą się, bo nie sprostali wyzwaniom dorosłości. Mieli za wiele, za szybko i za łatwo! Nie zapracowali na wspólne dobra – co zawsze tak łączy małżonków! Nie wolno swoim dzieciom czynić takiej krzywdy! Taka miłość jest po prostu nierozsądna, ślepa i niszczy życie naszych niedorosłych wciąż dzieci!

Wracając do futbolu, z satysfakcją obserwuję karierę kapitana naszej reprezentacji – Roberta Lewandowskiego. Jest w tej chwili nowym liderem – królem strzelców reprezentacji Polski, pokonując legendarnego Włodzimierza Lubańskiego. Ma na swoim koncie już 51 bramek strzelonych w barwach reprezentacji Polski. Wszyscy kibice są mocno przekonani, że nie powiedział jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa. Życzmy mu, by na Mundialu w przyszłym roku strzelał jak najwięcej i jak najcelniej!

Nie każdy z nas oczywiście jest w stanie osiągnąć tak spektakularny życiowy sukces. Jestem jednak przekonany o tym, że Pan Bóg pragnie nas wspierać również w naszych marzeniach i celach, jeśli oczywiście są szlachetnie i prawe, a my traktujemy Boga poważnie w naszym życiu. Chodzi tylko o to, żebyśmy byli wytrwali, konsekwentni i pracowici, byśmy dążyli do takich celów, które będą błogosławieństwem dla naszych rodzin i bliskich. Czasem popełniamy błędy, potykamy się i przegrywamy życiowe bitwy, ale chodzi o to, by wygrać „wojnę” czyli własne życie! A byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy „wygrali” wieczne życie z Bogiem, bo niebo jest tylko dla zwycięzców. Tych duchowych oczywiście.

 

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)