Gol samobójczy

Home Wpisy Gol samobójczy

Exemple

Gol samobójczy


Trwają Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, czyli Euro 2020, które odbywają się z rocznym opóźnieniem, jako że pandemia uniemożliwiła odbycie tego turnieju w ubiegłym roku – z wiadomych wszystkim powodów. Nasi, niestety, odpadli i znowu trzeba przypomnieć sobie oklepany przebój polskich kibiców z ostatnich dekad pt. „Polacy, nic się nie stało”. Może i nic się nie stało, ale smutno trochę, bo przecież mamy wielu zawodników w naszej reprezentacji, którzy na co dzień z powodzeniem grają w utytułowanych klubach europejskich. Dlaczego więc po raz kolejny nasze orły zawiodły oczekiwania kibiców?

Może i nic się nie stało, ale wszyscy wiemy, że kiedy w jakiejś dyscyplinie sportu zaczęliśmy odnosić sukcesy międzynarodowe, natychmiast przełożyło się to na zwiększone zainteresowanie dzieci i młodzieży uprawianiem tej właśnie dyscypliny. Dzisiaj wiele dzieciaków zapisuje się do klubów tenisowych, bo sukcesy Igi Świątek, a wcześniej Agnieszki Radwańskiej, spowodowały to ożywienie. Podobnie było ze spektakularnymi sukcesami skoczków narciarskich, naszych siatkarzy czy szczypiornistów. Nie będziemy mieli nowych mistrzów, jeśli teraz nasi zawodowi sportowcy nie będą odnosić sukcesów na wielkich turniejach. Mamy przecież miliony dzieci i młodzieży, a wśród nich są bezsprzecznie wielkie talenty. Muszą się one jednak ujawnić, a stanie się to wtedy, kiedy zostaną zainspirowane zwycięstwami naszych reprezentantów, potem zapiszą się do klubów i zaczną trenować z pasją i marzeniami.

A tak, zamiast do klubów i na boiska, zamiast ruchu i ćwiczeń na świeżym powietrzu i w halach sportowych, nasze młode pokolenie zatopi się jeszcze bardziej w fotelach przed ekranami komputerów i smartfonów, z pokrzywionymi kręgosłupami i sieczką w mózgu. Taki to mamy rezultat naszych sportowych, narodowych porażek. Nieprawdą jest więc, kiedy z sarkazmem kibice znowu śpiewają: „Polacy, nic się nie stało”. Otóż stało się i to ze szkodą dla nas wszystkich. Kibicujmy więc na przykład Czechom czy Duńczykom, bo choć to małe liczebnie narody, to jednak wiedzie się im lepiej niż nam. Nie tylko w futbolu.

A skoro o Euro 2020 mowa, to ciekawostką tego turnieju jest fakt, że w dotychczasowych rozgrywkach padło aż dziesięć goli samobójczych, co nie zdarzyło się dotychczas na żadnym z turniejów tej rangi. Mając szacunek do tych czytelników naszej gazety, którzy nie interesują się piłką nożną, śpieszę wyjaśnić, że gol samobójczy pada wtedy, kiedy któryś z obrońców drużyny, która odpiera atak przeciwnika, albo odbija ciałem piłkę skierowaną do jego bramki przez atakującą ich drużynę w sposób niefortunny, zmienia jej lot i piłka wpada do siatki, albo czasem podaje piłkę do swojego bramkarza w tak nieoczekiwany sposób, że ten nie jest w stanie wybronić tego podania i również pada ten nieszczęsny gol.  Jest on zapisany na konto tego obrońcy, choć przecież nie chciał on strzelić celnie do własnej bramki. Ale taki już los obrońców.

Był jednak i taki gol samobójczy, który wpakował niefortunnie do własnej bramki sam…bramkarz, który przecież ma strzec swoją drużynę przed utratą gola. Najlepiej, kiedy zachowuje on czyste konto, czyli w całym meczu broni skutecznie wszystkie strzały przeciwników. No cóż, dola bramkarzy jest również dość trudna, bo bramka jest szeroka i wysoka, zaś czołowi napastnicy to istni snajperzy, którzy bezlitośnie wykorzystują każdą nadarzającą się okazję, by zdobywać bramki i wygrywać mecze. Tacy są zwykle liderami i idolami kibiców, prezesów oraz sponsorów.

Samo określenie „gol samobójczy” jest bardzo wymowne. Strzelenie do własnej bramki to czasem sportowe samobójstwo, bo prowadzi do porażki drużyny z powodu jej własnych błędów. Tacy nieszczęśliwi zawodnicy czasami wyręczają przeciwników i sprawiają, że mecz kończy się przegraną, a czasem klęską. Samobójcze gole odbierają drużynie ducha walki, a przeciwnicy skrzętnie to wykorzystują i dokładają kolejne gole. Mówimy wtedy o porażce niejako na własne życzenie. Takich przykrych meczów nie lubią ani sami zawodnicy i ich trenerzy, ani tym bardzie kibice.

Kiedy obserwujemy życie niektórych ludzi, możemy dostrzec podobne sytuacje jak na boisku. Ktoś żyje nieporządnie, nie jest ostrożny i rozważny, a życie atakuje z różnych stron. Padają niebezpieczne strzały, a my bronimy „własnej bramki”, by tego życia nie przegrać.  Czasem zdarzają się jednak niewytłumaczalne błędy, wpadki lub wręcz katastrofy życiowe i po bliższym poznaniu faktów okazuje się, że ktoś „strzelił sobie w stopę”, albo „strzelił sobie samobója”. To znaczy, że zadziałał na własną szkodę lub na szkodę swojej rodziny i stało się to na jego własne życzenie. Stracił szacunek, reputację i autorytet w oczach bliskich i przyjaciół, zrujnował własne życie i przekreślił wszystkie dotychczasowe dokonania. Żal mi takich ludzi, tak jak żal mi piłkarza, który strzelił gola samobójczego. W życiu jednak chodzi o większą stawkę niż w pojedynczym meczu, choćby o mistrzostwo świata czy Europy. Niech więc sam Pan Bóg stanie się naszym najlepszym Trenerem i uchroni każdego z nas od takich „samobójczych goli”.

Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)