Miłość wiosną

Home Wpisy Miłość wiosną

Exemple

Miłość wiosną

 

Wiosna rozkręciła się na dobre, minął nam maj, a to przecież dla wielu najpiękniejszy miesiąc lata. Szczególnie dla romantyków i zakochanych. W tym okresie słowo „miłość” jest odmieniane we wszystkich przypadkach, w parkach coraz więcej ludzi nie tylko zakochanych w sobie, ale także takich, którzy są pod urokiem rozkwitającego życia widocznego w każdej gałązce, w każdym świeżym listku i kwiatku na drzewach. Piękny potrafi być nasz świat – przede wszystkim wiosną!

Czy przyszło nam kiedyś na myśl: co by się stało, gdyby mimo coraz dłuższych i cieplejszych dni coś zatrzymało ten cud odradzania się życia w przyrodzie? Nadal mielibyśmy nagie i szare gałęzie bez życia i barw, zeszłoroczna trawa pozostałaby sucha lub przegnita, a na klombach i w lasach nie zakwitłyby żadne kolorowe kwiaty. Do tego mielibyśmy nadal martwą ciszę bez świergotu ptaków i innych odgłosów rozkwitającej wokół nas przyrody.

Trochę dziwna to wizja i niejeden z nas zawołałby z przekonaniem: „Ależ to niemożliwe!!!”. Mamy wiosnę i basta! Świat musi być znowu zielony i barwny, pełen życia, dźwięków i pięknych, naturalnych zapachów. Musi? Tak sam z siebie? Bo zima minęła? Bo my tak chcemy? Nie! Tak chce wciąż nasz Stwórca, który mimo naszych ludzkich ułomności i upadków oraz rabunkowej często gospodarki niszczącej świat wokół nas, jest nam nadal przychylny i hojnie obdarza słońcem, deszczem i pięknem przyrody. Trzeba ją tylko docenić i szanować, a nie zaśmiecać i rujnować bezpowrotnie.

Zrobiło nam się trochę ekologicznie, ale mnie nie o to chodzi. Raczej o to, że są na świecie wciąż tacy ludzie, którzy nie dają wiary przekonaniu, że ten piękny świat stworzył Pan Bóg, a nie my albo jakiś przypadek czy kosmiczna megaeksplozja! My potrafimy raczej niszczyć niż chronić dany nam świat – piękny, tętniący życiem. Życiem, którego sami nie potrafimy stworzyć ani do końca je zrozumieć. Bo jest ono darem od Boga i Jego tajemnicą!

Paradoks polega na tym, że z tego życia chcemy korzystać i brać z niego pełnymi garściami, ale ignorujemy jego Dawcę i Sprawcę, albo w Niego nawet nie wierzymy! Cóż za zuchwałość i ignorancja! Jesteśmy tylko stworzeniem, ale mamy czelność kwestionować istnienie Tego, który zechciał nas powołać do życia. I do myślenia też! Jeśli mamy z tym problem, to chociaż nie bądźmy ślepi. Popatrzmy na pojedynczy listek czy kwiatek lub jedną kroplę wiosennego deszczu lśniącą w słońcu, by z pokorą wyznać, że nawet takich „drobiazgów” nie jesteśmy w stanie stworzyć sami – mimo dostępnej dla człowieka, kosmicznej technologii XXI wieku.

Nie bądźmy też głusi na odgłosy przyrody – tak niezwykłe w swej subtelności i pięknie. Za naszymi oknami bowiem rozbrzmiewa najpiękniejsza muzyka, której przecież nikt z ludzi nie skomponował. A mimo to jest to muzyka kojąca uszy i nasze skołatane często nerwy. Trzeba tylko zdjąć słuchawki, wyłączyć nasze hałaśliwe wynalazki, odejść dalej od naszych ulic wypełnionych samochodami i zasłuchać się po prostu – w parku, w lesie, na łące. Choćby chwilę. Nie trzeba mieć wcale zbyt romantycznej duszy, by to wszystko dostrzec, usłyszeć i poczuć.

Wiosna to także czas sprzyjający budzeniu się ludzkich uczuć, tych gorących i upragnionych. W tej dziedzinie sobie również moglibyśmy przypisać to, co dzieje się w sercach ludzkich w świecie emocji – również tych pozytywnych i wzniosłych. Czy rzeczywiście? Pan Bóg mógł nas stworzyć jako bezduszne automaty, ale nie zrobił tego, ponieważ stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. A nasz Bóg i Stwórca ma przecież wrażliwe serce, jest bowiem Bogiem miłosiernym, litościwym i po prostu dobrym, choć też gniewa się na tych, którzy Go totalnie lekceważą i nie biorą sobie do serca Jego licznych i cierpliwych ostrzeżeń oraz napomnień.

Powinnością chrześcijan w tym świecie jest pokazać innym, że można się nawzajem kochać i szanować, jak to zresztą przykazał swoim naśladowcom sam Jezus, który podkreślał z mocą: „Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem (…). Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13,34-35). Na tym polega wspólnota duchowa ludzi, którzy w kościele mają swój dom i swoją duchową rodzinę!

Ale śmiem również twierdzić, że wszelkie dobre uczucia, nie tylko te z pobudek religijnych czy duchowych, pochodzą od Stwórcy i rodzą się w ludzkich sercach z inspiracji Boga, który jest miłością. Kiedy widzę trzymających się za ręce i przytulonych do siebie chłopca i dziewczynę, w których rodzą się pierwsze uczucia i fascynacje – czyż nie pochodzą one od Boga? Chodzi tylko o to, by nie zostały splamione przez grzech i nieodpowiedzialność.

Kiedy dziadkowie zapatrzeni w swoje wnuczęta spacerują z nimi, troszcząc się o następne pokolenia i kochając je żarliwie – czyż to nie pochodzi od Boga, który stworzył naszą uczuciowość i wrażliwość? Kiedy pielęgniarka czy nauczycielka, strażak czy pastor – wypełniają swoje obowiązki z prawdziwego powołania i miłości do tych, którym służą – czyż ich postawa i służba nie wynika z tej Bożej iskry w ich sercach? Z pewnością tak! I dzięki takim ludziom, którzy potrafią kochać nie tylko siebie i służyć nie tylko sobie – możemy nadal wierzyć w ludzkie dobro, w szlachetność ludzkich uczuć i wreszcie w to, że również w nich jest obecny nasz Bóg – źródło miłości, wszelkich dobrych emocji i wszelkiego dobra. Oby było go jak najwięcej w nas i wokół nas!

 

pastor Andrzej Seweryn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *