Podróż po zakamarkach ludzkiej duszy

Home Wpisy Podróż po zakamarkach ludzkiej duszy

Exemple

Podróż po zakamarkach ludzkiej duszy


Mój przyjaciel przygotowuje do druku swoją książkę, którą zatytułował: „Psychologia okiem teologa”. Publikacja ta będzie zbiorem jego artykułów powstałych wcześniej na bazie konfrontacji autora z różnorodnymi problemami życiowymi otaczających go osób, którym służy na co dzień jako terapeuta i psycholog kliniczny. Jest on bowiem absolwentem Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, a ponadto czynnym pastorem i duszpasterzem z 30-letnim stażem, w tym także mężem i ojcem trojga dorosłych już dzieci. O tym, jak bogatym jest dziadkiem nie wspomnę, bo ma więcej wnuków ode mnie. Kto bogatemu zabroni?

Już sam tytuł książki pewnie wywoła u czytelników spore zaskoczenie lub co najmniej zdziwienie. Jak bowiem pogodzić te dwie dziedziny nauki: teologię i psychologię, skoro wydają się być one jak ogień i woda. Teologia przecież to – według niektórych – królowa nauk, natomiast psychologia to dla nich diabelska i świecka nauka, którą nie powinni się zajmować chrześcijanie, a w szczególności ci ludzie wierzący, dla autorytet Pisma Świętego jest niepodważalny.

Tymczasem przyszło nam doczekać czasów tak skomplikowanych i trudnych do udźwignięcia przez wielu ludzi, że lawinowo i w sposób alarmujący wzrasta liczba ludzi dotkniętych takimi problemami, jak: depresja, skłonności, myśli i próby samobójcze, głębokie kryzysy małżeńskie, mnożące się rozwody, powszechny kryzys relacji międzyludzkich, choroby i zaburzenia psychiczne wśród dzieci i młodzieży, a także problemy związane ze starością, lękiem przed śmiercią, bólem, cierpieniem itp. Te i inne poważne problemy można by mnożyć w nieskończoność.

Stresy, traumy, kryzys tożsamości i nieradzenie sobie z tym wszystkim, co nas codziennie i nieustannie bombarduje – wszystko to obciąża ludzi współcześnie żyjących ponad miarę i jest bardzo bolesnym dla wielu brzemieniem oraz skutkiem cywilizacyjnego i technologicznego przyśpieszenia tak trudnego do zniesienia szczególnie przez ludzi wrażliwych i zagubionych. I nie mam tu na myśli jedynie tych, którzy nie łączą swojego światopoglądu z Bogiem i chrześcijaństwem, bo problemy te dotykają także chrześcijan, ludzi religijnych, a więc i takich, którzy serio traktują Boga i Jego Słowo.

Nie wystarczają więc dzisiaj słowa i rady duchownych, pastorów czy duszpasterzy, którzy niegdyś, kiedy tych problemów było zdecydowanie mniej, wypowiadali prostą receptę: „Czytaj Biblię i módl się, a twoje problemy zostaną rozwiązane”. Dziś takie podejście do sprawy po prostu nie działa. Jako duchowi przewodnicy innych powinniśmy z pokorą wyznać, że czytanie Biblii i osobista modlitwa nie wystarcza. Kiedy bowiem pojawia się głęboki problem natury psychicznej, każdy człowiek, również wierzący winien uświadomić sobie, że potrzebuje bardziej specjalistycznej pomocy doświadczonych psychologów i terapeutów.

Tymczasem w naszej polskiej tradycji i mentalności utrwalił się i nadal pokutuje sposób myślenia, że pójście do psychologa, psychiatry, seksuologa czy pójście na terapię – to coś wstydliwego, hańbiącego i narażającego taką osobę na kpiny i szyderstwa. Tymczasem ludzie zmagają się często z bardzo trudnymi problemami psychicznymi, życiowymi dylematami oraz różnymi dysfunkcjami swojego ciała i próbują je przezwyciężyć w samotności, co prowadzi do bardzo poważnych i często nieodwracalnych decyzji. Czy nie warto jednak przełamać się i skorzystać z pomocy lekarza-specjalisty czy doświadczonego terapeuty, którzy mogą nam skutecznie i mądrze pomóc. Warto więc zauważyć, że najbardziej wartościowi są oczywiście tacy specjaliści i terapeuci, którzy legitymują się nie tylko wiedzą psychologiczną, ale także głęboką znajomością Słowa Bożego oraz dużym doświadczeniem duszpasterskim.

Jednym z takich ludzi jest mój przyjaciel, który łączy w sobie pasję teologa z wiedzą oraz doświadczeniem psychologa klinicznego, na co dzień pracującego z pacjentami w szpitalu. W książce, którą przygotowuje do druku, próbuje on dokonać swoistej syntezy obu dziedzin i proponuje nam „psychoteologię” – koncept dość śmiały, nowatorski i dyskusyjny zarazem. Autor postara się jednak przekonać nas do tego, że najpierw była Biblia, a długo potem psychologia jako świecka dziedzina nauk humanistycznych. A co jeszcze ciekawsze, wiele odkryć współczesnej psychologii autor tej publikacji odnajduje w Piśmie Świętym, bo któż zna bardziej ludzką psyche niż genialny Stwórca całego człowieka: jego ciała, ducha i duszy. Tenże Stwórca – Pan Bóg – poprzez natchnionych przez Niego autorów ksiąg biblijnych już wiele wieków wcześniej opisał wiele problemów, przywar i dylematów ludzkich, a także wskazywał na ich skuteczne i trwałe oraz uzdrawiające rozwiązania, które współczesna psychologia ubrała w nowe, naukowe terminy, metody i pojęcia.

Może więc warto będzie sięgnąć po tę książkę, kiedy ukaże się drukiem i udać się razem z jej autorem w ciekawą i zadziwiającą, choć czasami bardzo trudną podróż po meandrach i zakamarkach ludzkiej duszy. Na tej intelektualnej i duchowej drodze można będzie dostrzec niebywale silny związek teologii z psychologią. Nie po to jednak, by zaspokoić swój intelektualny głód wiedzy, albo dostrzec tu pole do polemiki czy sporów, ale przede wszystkim po to, by próbować znaleźć prawdziwą odpowiedź na najtrudniejsze pytania, które zadaje sobie dzisiaj niejeden zagubiony i cierpiący człowiek.

Andrzej Seweryn