Zdrowie przede wszystkim!

Home Wpisy Zdrowie przede wszystkim!

Exemple

Zdrowie przede wszystkim!

Jak tam zdrówko? Tak często witają się ludzie starsi, którzy czasem żartują, powiadając: jeśli pewnego dnia obudzę się i poczuję, że nic mnie nie boli, to znaczy, że umarłem. Dobre zdrowie i samopoczucie to bezsprzecznie wielkie wartości dla człowieka. Powinniśmy je cenić i dbać o nie, bo tak łatwo je stracić. A piszę o tym dzisiaj dlatego, że kilka dni temu wkroczyłem w kolejną dekadę swojego życia i – dzięki Panu Bogu – zdrowie wciąż mi dopisuje, co nie jest przecież moją zasługą, lecz jednym z licznych objawów Bożej łaski, której doświadczam przez wiele lat swojego życia.

W jednym ze swoich felietonów znany satyryk Stanisław Tym złożył kiedyś swoim czytelnikom następujące życzenia bodaj z okazji Nowego Roku: „Zdrówka i jeszcze raz zdrówka, a wszystko inne sami sobie zakombinujcie”. W tym żartobliwym stwierdzeniu kryje się jednak poważna prawda, że zdrowie nie jest czymś, co sami możemy sobie zapewnić i zagwarantować. To dar i przywilej, że możemy być zdrowi i jeśli tak jest, powinniśmy pamiętać, że nie jest to tylko kwestia naszego zdrowego stylu życia czy odpowiedniej diety, ale że jest to dar od naszego Stwórcy. A tego daru nie należy marnować – dla naszego dobra.

Zdrowie jest najważniejsze – powiadamy często, mając na uwadze nasze zdrowie fizyczne. „W zdrowym ciele zdrowy duch” – mówi znane przysłowie. I jest w tym dużo racji, choć nie do końca, bo w tym drugim stwierdzeniu ktoś kiedyś zauważył, że ważne jest również zdrowie naszego ducha. I słusznie, wszak istota ludzka składa się nie tylko z ciała, ale z ducha i duszy. Z pojęciem ducha kojarzymy nasze ludzkie potrzeby duchowe, mając zaś na uwadze duszę – myślimy o naszych uczuciach i potrzebach emocjonalnych, takich jak np. czułość, poczucie bezpieczeństwa, docenianie, akceptacja czy współczucie. Jest wielu ludzi, którzy niedomagają fizycznie bądź popadają w depresję lub apatię między innymi z powodu stresów, obciążeń psychicznych czy niezaspokojonych często potrzeb emocjonalnych. To wszystko ma wpływ na nasze samopoczucie i nie jest bez znaczenia, jak się danego dnia czujemy lub w jakim nastroju budzimy się rano, zaczynając nowy dzień. Trochę jednak od nas zależy, którą przysłowiową nogą wstaniemy dzisiaj czy jutro z łóżka. Oby jak najrzadziej tą lewą…, bo wtedy cały dzień może być zmarnowany i nieznośny. Na własne życzenie.

Kiedy czasem słyszę: „W zdrowym ciele zdrowy duch”, zastanawiam się, czy czasem nie jest dokładnie odwrotnie. Spotkałem bowiem w swoim życiu wielu ludzi, którzy nie byli zdrowi fizycznie, ale duchowo byli bardzo mocni i przez to szlachetnie piękni. Miałem też do czynienia z wieloma ludźmi zdrowymi na ciele, ale chorymi duchowo, ponieważ nie mieli wiary, nadziei na przyszłość, odrzucając świadomie Boga i Jego recepty na zdrowie ciała i ducha jednocześnie. Doszedłem do wniosku, że lepiej być chorym fizycznie, lecz zdrowym duchowo, niż być zdrowym fizycznie, lecz zdruzgotanym duchowo i psychicznie. Choć najlepiej byłoby, gdybyśmy byli zdrowi i na ciele, i na duchu!

Kiedyś czterej przyjaciele przynieśli do Jezusa sparaliżowanego przyjaciela oczekując z wiarą i determinacją, że Jezus cudownie go uzdrowi, a on będzie mógł samodzielnie chodzić. Tymczasem Pan Jezus najpierw powiedział do tego chorego: „Człowieku, odpuszczone są grzechy twoje” (Ew. Łukasza 5,20), a dopiero potem kazał mu wstać. Ten wstał – być może po raz pierwszy w życiu – i zaczął chodzić, chwaląc Boga za cud uzdrowienia. W tej historii Jezus pokazał nam, że zdrowie duchowe jest ważniejsze od fizycznego. Dlatego uzdrowił najpierw ducha tego człowieka, przebaczając mu grzechy, a dopiero potem dotknął się jego sparaliżowanego ciała.

Potrafimy zadbać o nasze zdrowie fizyczne. Poświęcamy czas i pieniądze, by zapewnić sobie dobrą kondycję oraz miłe samopoczucie. I słusznie, bo tak trzeba. Z jednym wszakże zastrzeżeniem – że równie, a może jeszcze bardziej starannie będziemy się troszczyć o zdrowie naszego ducha. Mamy przecież doskonałego Lekarza w tej dziedzinie, który nie każe nam czekać na wizytę u Niego miesiącami, ani słono płacić za poradę, ponieważ powiedział: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam ukojenie” (Ew. Mateusza 11,28). Każdy może przyjść do Niego, prosić o przebaczenie grzechów i win, a dostąpi przebaczenia, łaski i miłosierdzia. To będzie podstawa do zacieśnienia więzi osobistej z Bogiem, do naprawienia zepsutych lub napiętych relacji z innymi ludźmi. Tego potrzebuje nasz duch – pokoju z Bogiem oraz z innymi ludźmi, przebaczenia, a także więzi z innymi duchowo zdrowymi ludźmi, z którymi można wielbić Boga za Jego zdrowie, którego nam udziela.

Wtedy też odkryjemy, że mając zdrowego ducha możemy żyć z poczuciem prawdziwego pokoju i radości, mimo naszych fizycznych chorób czy słabości. Bo one nie są aż tak ważne – jak ważne jest zdrowie naszego ducha. Mamy bowiem wokół siebie tak wielu duchowo czy psychicznie „sparaliżowanych” ludzi. Sparaliżowanych strachem przed śmiercią, starością, nieznaną przyszłością, szerzącymi się chorobami nowotworowymi, czy wreszcie utratą pracy lub środków do życia. Obyśmy mogli powiedzieć za Psalmistą takie oto wyznanie wiary: „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą” (Psalm 46,2).

Drodzy Czytelnicy! Życzę wam dużo zdrowia i dobrego samopoczucia, ale duchowego zdrowia przede wszystkim!                                                                                                  

Andrzej Seweryn